kazef kazef
387
BLOG

Henryk Sienkiewicz: Larum grają! Niewierni u bram!

kazef kazef Polityka Obserwuj notkę 7

W kościele poczęli ludzie chrząkać i kasłać, jako zwykle przed kazaniem, po czym ucichli i wszystkie oczy zwróciły się na ambonę.

Wtem z ambony ozwało się warczenie bębna.

Zdumieli się słuchacze. Ksiądz zaś bił w bęben, jakby na trwogę; nagle urwał i nastała cisza śmiertelna. Po czym warczenie ozwało się po raz drugi, trzeci; nagle ksiądz cisnął pałeczki na podłogę kościelną, podniósł obie ręce w górę i zawołał:

— Rodacy!

Odpowiedział mu krzyk spazmatyczny członków Platformy i reżimowych dziennikarzy. W kościele uczyniło się po prostu straszno. Pan Kraśko z panem Hołownią podnieśli się i na współkę z panem Lisem wynieśli omdlałą premier Kopacz z kościoła.

Tymczasem ksiądz wołał dalej:

— Dla Boga, pani premier! Dla Boga, księża biskupi! Larum grają! Nieprzyjaciel w granicach! A wy co? Co się stało z wami? Chcecie organizować pomoc dla niewiernych, chcecie ich tysiącami przygarnąć, wpuścić do każdej parafii i ugościć?! Zali naprawdę prawicie, że mamy dobrze czynić tym, którzy nas prześladują i nienawidzą?! Że mamy ich w progi naszych siedzib i dworków zaprosić?

Wezbrały piersi tłumu i płacz powszechny zerwał się w kościele, i zrywał się jeszcze kilkakrotnie, gdy ksiądz cnotę, miłość ojczyzny i polskie przewagi wysławiał, a i kaznodzieję porwały własne słowa. Twarz mu pobladła; czoło okryło się potem, głos drżał. Uniósł go gniew nad małością rządu i podłością reżimowych pisarzy, żal nad polskim Kościołem, żal nad bliską już chwilą, gdy wyznawcy księżyca opanują Rzeczpospolitą, i taką wreszcie kończył swoją mowę modlitwą:

— Kościoły, o Panie, zmienią na meczety i Koran śpiewać będą tam, gdzieśmy dotychczas Ewangelię śpiewali. Pogrążyliście nas, członkowie rządu, dziennikarze i wy, zaślepieni biskupi, którzy na to zgodę dajecie. Odwróciłeś od nas oblicze Twoje, o Panie, i w moc sprośnemu Arabowi nas podałeś. Niezbadane Twoje wyroki, lecz kto, o Panie, teraz opór mu stawi? Ojcze dobrotliwy! nie opuszczaj nas! okaż miłosierdzie Twoje! ześlij nam obrońcę, ześlij sprośnego Mahometa pogromcę, niech tu przyjdzie, niech stanie między nami, niech podniesie upadłe serca nasze, ześlij go, Panie!...

W tej chwili rum uczynił się przy drzwiach i do kościoła wszedł …

 

... ciąg dalszy  w powieści Henryka Sienkiewicza "Pan Wołodyjowski"

kazef
O mnie kazef

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka